Elektrę obejrzałam następny dzień po emisji Daredevila i niestety muszę stwierdzić, że ten film jest gorszy. Scenariusz w ogóle mnie nie wciągnął, a i akcja była taka sobie. Jedynie Jenny Garner trochę ratuje to 'dzieło', ale ewidetnie brakuje Bena Afflecka, między tą dwójką była chemia, którą było widać w Daredevilu. No trudno. Plusem jest również udział Willa Yuna Lee, przynajmniej było na kim oko zawiesić. Spodziewałam się, że film będzie ciut lepszy. 5/10